Menu główne
Aktualizacja: 17.11.2012r (materiał będzie aktualizowany o nowo pojawiające się informacje)
Marsz Niepodległości 11.11.2012r
Miało być państwo prawa, a jest państwo terroru.
Materiały pomocnicze video:
Link HTTP
Link FTP
Tytułem wprowadzenia, dla przypomnienia należy wyjaśnić przyczyny (tło historyczne), obchodzonego święta: Dnia Niepodległości...
W skutek knowań i załatwiania prywatnych interesów -
Dariusz Kosobudzki
*****************************************************************************************************
Aktualizacja: 17.11.2012r Materiały utrwaliła: Telewizja Internetowa -
ROBERT WINNICKI
-
Spotkanie z 28.11.2011r odbyłe we Wrocławiu. Organizacja spotkania Civitas Christiana, utrwalenie dystrybucja dzięki uprzejmości -
wyjasnia kulisy organizacyjne marszu z 2011r przekłamanego w przekazie przez media głównego nurtu
wolne dyskusje zebranych osób
ROBERT WINNICKI
-
wyjaśnienie pojęcia "wolności narodu" i hasła "odzyskajmy Polskę"
zarys nowego wolnego państwa
szczególne podziękowania dla Michnika i "spółki"
PRZEMYSŁAW HOLOCHER
-
sytuacja młodego człowieka w istniejącym zakłamanym i obłudnym systemie władzy
system obecnego niewolnictwa 21-
DARIUSZ GRABOWSKI
-
mechanizmy ogłupiania narodu przez klikę "okrągłostołową"
sytuacja ogólna w Polsce
TOMASZ PAŁASZ
-
młode pokolenie ludzi czynu
ARTUR ZAWISZA
-
po pięciokroć oskarżył premiera i prezydenta o zdradę narodową
MARIAN KOWALSKI
-
przemawiał w kryzysowym momencie na placu przed wymarszem w trasę
nawiązanie w wypowiedzi do poprzedników
*****************************************************************************************************
Materiały z 14.11.2012r
Policyjni prowokatorzy w opałach
Na obrzeżach marszu biegali wśród uczestników policjanci, ubrani po cywilnemu, w czarnych maskach. Udało się ludziom jednego takiego policjanta otoczyć, miał w ręku teleskopową pałkę. Żądaliśmy od niego, żeby zdjął maskę i podał swój numer. Absolutnie nie chciał tego zrobić, nie zaprzeczył jednak, że jest policjantem. Za chwilę podbiegli dwaj inni policjanci w maskach i odciągnęli go do policji – relacjonuje poseł Artur Górski uczestnik Marszu Niepodległości.
Na organizowany przez środowiska prawicowe Marsz Niepodległości w Warszawie przybyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi z biało-
-
Kto ciskał petardy
Widziałem też grupki młodych mężczyzn, którzy się wzajemnie nawoływali i przemieszczali w kierunku czoła marszu, skąd poleciały w stronę policji kamienie, kosze na śmieci i kostka brukowa. Ludzie ci nie wykazywali żadnego zainteresowania samym marszem, widać było, że dążą jedynie do wzniecenia burd, w tym celu też rzucali w tłum liczne petardy. Niektórzy z nich zachęcali do skandowania: “Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.
Uczestnicy marszu też wznosili okrzyki, ale niepodległościowe. “Bóg, Honor, Ojczyzna”, “Cześć i chwała bohaterom” i “Biało-
W pewnym momencie, wskutek petard rzucanych przez prowokatorów, cały marsz został zablokowany przez policję, która zaczęła nacierać na jego uczestników i wzywać do “opuszczenia zgromadzenia osoby postronne, przedstawicieli mediów czy osoby posiadające immunitet”. Nic nie znaczyło, że faktyczni uczestnicy Marszu Niepodległości zachowywali się spokojnie, w przeciwieństwie do ewidentnych prowokatorów. Z wozu organizatorów wciąż proszono przez megafon, żeby policja nie nacierała na uczestników marszu, by zważyła na fakt, że w tłumie są kobiety z małymi dziećmi i żeby wskazała uczestnikom marszu drogę, którą mogą dalej podążać. W odpowiedzi w stronę ludzi poleciał jednak gaz łzawiący, a policja powtarzała, że jeżeli uczestnicy marszu nie będą zachowywać się zgodnie z prawem, to użyje w stosunku do nich środków przymusu. “Policyjna prowokacja!” – skandowali zebrani.
-
Pałka w ruch
Jednak policja nie odpuszczała i zdawała się głucha na rzeczowe apele organizatorów. Oburzenie ludzi wzrastało, uczestnicy komentowali między sobą, że służby bezpieczeństwa celowo usiłują doprowadzić do zdelegalizowania marszu. – Żądamy od policji przestrzegania prawa! – wołali przez megafon organizatorzy.
Mało tego, wśród tajniaków maszerujący zdekonspirowali osoby, które mogły być policyjnymi prowokatorami. Jednego z nich rozpoznali – jak twierdzą – posłowie Prawa i Sprawiedliwości Artur Górski i Stanisław Pięta. – Zastanawiam się, co ci ludzie w czarnych maskach robili na obrzeżach marszu, wśród ludzi. Dowódca policji spytał mnie w pewnym momencie, czy ja jestem w stanie zagwarantować, że ludzie, którzy będą szli w marszu, będą zachowywali się przyzwoicie. Ja z kolei zapytałem go, czy policja nie powtórzy zachowania sprzed roku, gdy jeden z policjantów po cywilnemu skopał jednego z uczestników demonstracji – relacjonuje poseł Artur Górski.
Dzięki zimnej krwi organizatorów i spokojnemu zachowaniu prawdziwych uczestników Marszu Niepodległości mógł on dotrzeć do celu, pod pomnik Romana Dmowskiego. Artur Górski ma nadzieję, że za rok, gdy demonstranci nie będą mogli mieć zamaskowanych twarzy, będzie wiadomo, że osoby, które te twarze mają zasłonięte, są albo prowokatorami, albo policjantami – i wtedy będą one łatwiej ujawniane i demaskowane. – Moim zdaniem, nie ma żadnych powodów do tego, żeby funkcjonariusze policji byli w tłumie jako osoby zamaskowane z pałkami teleskopowymi w dłoniach. Swe czynności powinni realizować z odsłoniętą twarzą – kwituje poseł Górski.
Po wczorajszych marszach ponad 100 osób zostało doprowadzonych do jednostek policji. Niektóre z nich zostały zatrzymane pod zarzutem czynnej napaści na funkcjonariuszy. Rannych zostało ośmiu policjantów.
Policja blokuje
Policyjne zatrzymania, kontrole autokarów, żądanie list pasażerów – z taką rzeczywistością musieli się zmierzyć uczestnicy Marszu Niepodległości
Na Twitterze i Facebooku pojawiły się wczoraj liczne wpisy internautów i informacje, że policja zatrzymuje pod różnymi pretekstami i kontroluje autokary jadące na marsz. “Stoimy!!! Liczna banda policjantów, dokumenty i autokar do kontroli. Ze 20 km od Torunia” – napisała Alicja. “My też jedziemy, pełen autobus narodowców. Policja była, jechała za nami, ale nas nie spisywali. Robili zdjęcia” – dodaje MN. O kontroli autokarów poinformował również Stanisław Pięta (PiS). “Zatrzymała nas już trzeci raz kontrola drogowa. Tym razem Inspekcja Transportu Drogowego, która domaga się listy pasażerów – napisał poseł. Kontrola odbywała się również w pociągach. “Pociąg pełen ludzi jadących na marsz. Na trasie Białystok – Warszawa jesteśmy w połowie drogi, a już dwie kontrole były” – relacjonuje FB. Wiele osób dzieliło się spostrzeżeniami, że na trasie przejazdu widać było całe kolumny policji. Oprócz szczegółowej kontroli uczestnikom marszu robiono zdjęcia. – Jeżeli gdziekolwiek, w którymkolwiek miejscu była informacja, że mogą być przewożone przedmioty niebezpieczne przez osoby, które jadą autokarem, wtedy taki autokar jest kontrolowany – tłumaczy z w rozmowie z “Naszym Dziennikiem” rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski. Na pytanie o cel zatrzymań na masową skalę powtarza powyższą argumentację. – To są różnego rodzaju ochraniacze na zęby, jakieś pałki, kamizelki, kominiarki. Jeśli ktoś ma takie przedmioty, sprawdzamy go. Rolą policji jest dbałość o bezpieczeństwo, bez względu na to, czy ktoś reprezentuje jedną opcję, czy drugą, czy idzie w jednym marszu, czy drugim – mówi Sokołowski, zaznaczając, że policja dostała sporo takich zgłoszeń. Zapewnia, że policja nie miała nic wspólnego z zatrzymaniem Węgrów na lotnisku w Modlinie. – Policja polska nie zatrzymywała żadnych Węgrów. Pan poseł węgierski być może pomylił kontrolę Straży Granicznej z kontrolą policji. Incydent z Węgrami mieliśmy za to wczoraj, związany ze zgłoszeniem właściciela hostelu o jego niszczeniu. Wśród części osób, które zostały stamtąd wyproszone, byli Węgrzy – informuje. W ocenie Artura Górskiego (PiS), działania policji w poważnym stopniu utrudniły wielu osobom dotarcie na marsz. – Prewencyjnie są zatrzymywani kibice i osoby, które jadą na marsz, typuje ich centrum dowodzenia akcją. Autokary są zatrzymywane, osoby przesłuchiwane na komisariatach, tam są sprawdzane pod kątem posiadania niebezpiecznych narzędzi, spisywane – mówi Górski. Jak zaznacza, sam został poproszony o interwencję na komisariacie przy ul. Żytniej, gdzie były dwie grupy kibiców: z Gdyni i Jastrzębia-
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policja zastraszały osoby jadące do Warszawy na Marsz Niepodległości
-
Akcja ogólnokrajowa
-
Tumanowicz zapowiada, że organizatorzy będą wykorzystywać każdą drogę prawną, by winnych bezpodstawnych najść i szykan postawić przed wymiarem sprawiedliwości. W tym celu powołali kilkunastoosobową grupę prawników, którzy będą monitorowali wydarzenia związane z marszem. Tumanowicz zaapelował o dokumentowanie wszelkich prób prowokacji, nagrywanie telefonem komórkowym, robienie zdjęć etc. Później materiały te posłużą jako dowody. Obecny na konferencji węgierski parlamentarzysta Gyoergy Gyula Zagyva o swoim zatrzymaniu powiedział krótko: “To nie są europejskie standardy zachowań”. I zapowiedział, że będzie próbował znaleźć winnych. Rozważa także skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. – To, co koledzy opowiadali, rzeczywiście ma miejsce, przychodzą do nas sygnały z różnych miejsc w kraju z opisami, jak to wszystko wygląda. Przykładowo, w Przemyślu była taka sytuacja, że organizator wyjazdu został wezwany na komendę policji, gdzie został szczegółowo wypytany o trasę przejazdu, liczbę osób, które miały z nim jechać – mówił mec. Łukasz Moczydłowski, koordynator zespołu prawnego Stowarzyszenia “Marsz Niepodległości”. Na komendzie przewoźnika poinformowano, że po drodze będzie pięć kontroli, więc i tak do Warszawy nie dojadą. Jednocześnie zobowiązano tę osobę do zgłoszenia wyjazdu na policję i zagrożono, że jeżeli tego nie zrobi, sprawa zostanie skierowana do sądu, a on ukarany grzywną. – Jako prawnik powiem, że nie ma żadnej podstawy do żądania od osób wyjeżdżających na zgromadzenie podawania jakichkolwiek danych dotyczących miejsca, skąd się wyjeżdża, liczby osób i danych personalnych. Jest to zwyczajne nadużycie uprawnień przez policję – stwierdził adwokat.
Straż Graniczna i policja zaprzeczają, jakoby przetrzymywały Węgrów. Rzecznik Komendy Głównej Straży Granicznej Agnieszka Golias powiedziała, że funkcjonariusze Straży Granicznej wylegitymowali w piątek 32 osoby z ponad 110 podróżnych przylatujących do Warszawy z Budapesztu. Według niej, nikt nie został zatrzymany. Golias wyjaśniła, że osoby podróżujące w strefie Schengen nie podlegają kontroli granicznej, ale Straż Graniczna ma prawo przeprowadzić kontrolę dokumentów, aby potwierdzić, że cudzoziemiec ma prawo do przebywania na terytorium Polski. Na zatrzymaniu na lotnisku jednak się nie skończyło. Organizatorzy Marszu Niepodległości poinformowali, że w sobotę policja zatrzymała w hotelu około dziesięciu Węgrów, w tym posła parlamentu węgierskiego, i zawiozła ich na komisariat przy ul. Wilczej. Po pewnym czasie zostali wypuszczeni, bez przedstawienia żadnych zarzutów. – W mojej ocenie, jest to typowy przykład szykanowania obywateli – podkreśla Moczydłowski.
Informację o zatrzymaniach dementuje jednak Komenda Główna Policji. – Wbrew medialnym doniesieniom policja nie zatrzymywała obywateli Węgier ani żadnych innych osób na lotnisku w podwarszawskim Modlinie. Nie prowadziliśmy żadnych działań wobec osób narodowości węgierskiej – zapewnia rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski. Moczydłowski zaznacza, że zwracał się do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku z prośbą o informację w sprawie zatrzymań. – Dostaliśmy oficjalną informację, że nikt z policji nie dzwoni po żadnych przewoźnikach, by odwoływali wyjazdy. Może w takim razie trzeba złożyć zawiadomienie o podszywaniu się niektórych osób pod funkcjonariuszy policji, skoro nikt nie dzwoni do przewoźników, a oni sami rezygnują z wyjazdów, powołując się na telefony ze strony policji – zastanawia się mecenas.
W Warszawie na masową skalę legitymowano też uczestników kongresu Fundacji Republikańskiej.
Dlaczego do bulwersujących zdarzeń zaangażowano ABW? – ABW pojawiała się u niektórych osób o 6.00, zabierano komputery do analizy, bez przedstawiania jakichkolwiek zarzutów. Przesłuchiwano w charakterze świadków, co de facto uniemożliwia później procesowe wykorzystanie ich zeznań. Wypuszczano ich do domów bez wytłumaczenia. Będziemy składali zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i żądali wyjaśnień – zapowiada Moczydłowski.
Piotr Czartoryski-
Publikacja za:
Nasz Dziennik, Poniedziałek, 12 listopada 2012, Nr 264 (4499)
http://www.radiomaryja.pl/informacje/patriotyczny-
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=1vc08JTDSUs
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2012/11/11/milicyjni-
http://warszawa.gosc.pl/gal/pokaz/1356212.Marsz-
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2012/11/11/z-
http://www.facebook.com/Niepodleglosci.Marsz
http://www.bibula.com/?p=63306